Tematyka rowerowa zdominowała ostatnie wpisy na blogu. Nic dziwnego. Dziś kolejna odsłona w ramach akcji ZAMBRÓW NA ROWERY 2012 - Olimpiada rowerowa - na którą zostały zaproszone dzieci i młodzież wraz z rodzicami. Mam nadzieję, że tego typu akcje będą organizowane także w przyszłych latach. Dlaczego? Najlepszym przykładem na to, że skuteczna popularyzacja roweru jest możliwa i że roweru można używać nie tylko jako środka do aktywnego wypoczynku, ale przede wszystkim jako środka codziennego transportu jest Kopenhaga.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku transport rowerowy zmniejszał swoje znaczenie w wyniku rozwoju motoryzacji, jednak w wyniku kryzysu paliwowego w latach siedemdziesiątych wykorzystanie rowerów w transporcie miejskim doświadczyło swoistego renesansu. Do dnia dzisiejszego trwa rozwój sieci w Kopenhadze, a przykład tego miasta stał się wzorem dla innych dużych aglomeracji na świecie m.in. Nowego Jorku.
W Kopenhadze każdego dnia przejeżdża się rowerem ok. 1,3 miliona kilometrów, warto też dodać że 36% wszystkich przejazdów miejskich do pracy, szkół czy uniwersytetów jest dokonywanych na rowerach.
Poniżej ciekawy film o duńskiej kulturze rowerowej.
Oczywiście popularność tego środka transportu w Danii wynika z wielu czynników. Pierwszym z nich jest dobrze rozbudowana sieć tras rowerowych i parkingów a także obowiązujące tam prawo, które daje przewagę rowerzystom nad samochodami osobowymi. Warto podkreślić, że istnieje tam wiele usprawnień, które pomagają w codziennym życiu rowerzystom, np. specjalne poręcze przed skrzyżowaniami na którym można oprzeć nogę lub przez chwilę potrzymać się ręką, czekając na zielone światło:
Innym wynalazkiem są specjalne rowerowe kosze na śmieci o wydłużonym kształcie i pochylone w taki sposób, że umożliwiają wrzucenie śmieci w trakcie normalnej jazdy:
Kolejnym czynnikiem motywującym rowerzystów są liczniki. Poniżej licznik z jednego ze śnieżnych zimowych dni. Wynik prawie 9 tys. użytkowników w ciągu dnia a od początku działania prawie 30 tys.:
Na stronach internetowych można znaleźć specjalne poradniki jak poruszać się w zimie. Poniżej jeden z nich.
Zapewne wielu zwróci uwagę, że Kopenhaga jest wielokrotnie większa od Zambrowa, ale trzeba zauważyć, że nie tylko duże miasta prowadzą aktywne kampanie na rzecz przyjaznych środowisku sposobów przemieszczania się. Jednym z takich miast jest Ljutomer na Słowenii. Te niemal 12 tys. miasteczko prowadzi aktywnie promocję poruszanie się po mieście pieszo lub rowerem. W tym celu przygotowano tam specjalne mapy, które uświadamiają w jakim czasie można dotrzeć w wybrane miejsce w mieście wykorzystując rower lub własne nogi. LINK.
Na podstawie powyższego pomysłu przygotowałem podobną mapę dla Zambrowa. Przedstawia ona okręgi o najmniejszym promieniu 750 metrów. Każdy następny jest dłuższy o kolejne 750 metrów. Punktem centralnym jest skrzyżowanie ulic Mazowieckiej, Alei Wojska Polskiego i Milenijnej. Przyjmując, że rowerzysta porusza się po mieście z prędkością ok. 18 km/h odległość 750 metrów przebędzie w ciągu 2,5 minuty. W ten sposób łatwo obliczyć, że z Cieciork do wspomnianego wyżej skrzyżowania można dotrzeć w ciągu ok. 7,5 minuty.
Mimo, że w zakresie wykorzystania rowerów a także, w ilości infrastruktury rowerowej daleko nam do stanu jaki jest w Danii, uważam działania włodarzy naszego miasta za optymistyczne. Poprzez organizację wszelkich akcji rowerowych, powoli i systematycznie zmienia się nasz stosunek do tego sposobu komunikacji. Potrzeba jednak jeszcze wiele pracy, żeby osiągnąć poziom pozwalający na codzienną i bezpieczną jazdę rowerem. Zapraszam do lektury kolejnych wpisów.
W pierwszym akapicie jest błąd typu powtórka.
OdpowiedzUsuńZ Cieciork do Zambrowa w 7,5 minuty to chyba tylko kolarz torowy zrobi. Należy to zaznaczyć, że ta granica wrysowanego okręgu dotyczy północnych rubieży Zambrowa, bo moim zdaniem to nie dotyka ona nawet Kolonii Cieciorki nie mowa o samej wiosce Cieciorki. Także uważam to zdanie za mocno wyjaskrawione.
Kolejna sprawa to polska kultura rowerowa i świadomość rowerowa. I tak jest dużo lepsza niż naście lat temu, ale dużo ciągle brakuje. Ludzie ciągle kupują rowery nie zgodne z ich przeznaczeniem, bo tylko "góral" się liczy. Sam zrobiłem masę kilometrów na góralu, ale zapewne nie za bardzo się nadaje na dojazdy do pracy dla dziecka czy ludzi ceniących komfort jazdy. kolejna sprawa to brak infrastruktury rowerowej. Po przyjeździe do pracy mamy rowery zabierać na halę produkcyjną, biura, klasy i zostawić na zewnątrz skazane na to co los przyniesie. A trzeba pamiętać, że często są to maszyny za kilka tysięcy ciężko zapracowanych i odłożonych złotych.
Spawy uprzejmości, kultury, poszanowania dobra wspólnego nie będę poruszał bo to temat rzeka, podobnie jak cała sprawa związana z użytkowaniem roweru i dróg rowerowych.
Swoją drogą uważam, że piesi chodzący po drogach rowerowych powinni dostawać mandaty, tak jak to się praktykuje w stosunku do rowerzystów jadących chodnikiem.
Muszę iść coś zjeść bo zgłodniałem.
Lancelot
Dziękuję za znalezienie błędu. Już poprawiłem.
UsuńRzeczywiście czas dojazdu 7,5 minuty dotyczy Cieciork wskazanych na załączonej powyżej mapie - czyli po prostu pierwszych zabudowań za miastem. Stosowny komentarz zamieszczę jeszcze pod wpisem po sprawdzeniu w rzeczywistości jaki osiągnę czas przejazdu.
W odniesieniu do mandatów to ciekawy pomysł. Osobiście znam osobę, która walczy o miejsce na ścieżce rowerowej w zupełnie inny sposób. Opowiedziała mi kiedyś swoją przygodę. Jadąc ścieżką rowerową zobaczyła trzech mężczyzn - najprawdopodobniej studentów - na swojej drodze. Tuż obok był wolny chodnik. Mimo użycia dzwonka Panowie nie zeszli z drogi. Problem postanowiła rozwiązać wjeżdżając jednemu z nich w tzw. cztery litery. Oboje przewrócili się, ale ku jej zdziwieniu, Pan nie odniósł się do tego zdarzenia w żaden sposób - po prostu wszyscy trzej przenieśli się na chodnik. Oczywiście sposobu tego nie można zastosować to wszystkich, ale z pewnością coś w tej metodzie jest.